Studia płatne czy nie?

[beatkasz]

ja nie wiem, nie biore socjalnych...

ale koledzy, którzy biorą, opłacają za to akademik i wyżywienie.

u mnie stypendium socjalne, to od 150 do 230zł jesteśmy w stanie za to opłacić akademik i wyżywienie?? nie...

jeśli socjalne to równe i dość wysokie na wszystkich uczelniach powinno chyba być...

[selena]

Selena, serce moje, czy Ty w ogóle czytasz, co się pisze w wątku?

A może czytasz jedno zdanie z każdego postu?

Stypedium należy się za dobre wyniki w nauce. A nie za to, ile pieniędzy mają rodzice. I tego bronię wciąż, od początku tej dyskusji.

A Ty czytasz wszystko czy tylko po "jednym zdaniu z każdego postu"?
Stypendum jest socjalne i naukowe, i uważam że tak powinno pozostać i przy tym będę obstawać.

W Twoim sercu nie ma miejsca dla Seleny, nienawidzę zimna.

[Mirthall]

Powiedzcie mi tylko, czemu służą stypendia socjalne? Bo za cholerę nie wiem ?

Są one po to, żeby niegenialni studenci z ubogich rodzin mieli szansę na studiowanie na dziennych kierunkach. Poza tym naukowe są dopiero od drugiego roku (mylę się?).

okej może macie trochę racji, zgodzę się z tym, że jeżeli to byłaby kwestia 50-100zł to tak, to nie jest zbyt dużo, ale jesli już mowimy o tym, to druga kwestia powinniśmy tak ułożyć plany zajęć, aby każdy student mógł sobie zarobić

Jeszcze jakieś życzenia?

tak piszecie, że zdolny = masz za darmo, tak tak tak zgodzę się, a co jeśli masz AMBICJĘ, a nie do końca Ci wychodzi?

Bierzesz kredyt, dorabiasz do nocach, żebrzesz, lub zajmij się czymś co ci wychodzi.

jesli teraz mówicie o stypendiach socjalnych i naukowych, naukowe u mnie są bardzo niskie i napewno nie zrekompensowałyby opłaty i utrzymania za studia bo to jest 150-300 zł max

Mnie też to boli że stypendia naukowe są tak niskie, a co gorsza, są niższe od socjalnych! To niesprawiedliwe.

co do socjalnego, czy wiecie jakie są przekręty ze stypendiami socjalnymi?

Wiem że są. Chociażby niedołączanie zaświadczeń odnośnie rodzeństwa, rodzice czerpiący dochody na lewo lub za granicą i inne. Ogólnie kryteria które są brane od uwagę podczas przyznawania socjala są niewiarygodne (dochód na osobę w rodzinie) bo na przykład jeżeli ktoś ma o kilka złotych za dużo to odchodzi z kwitkiem, nie są też brane sytuacje typu kiedy niby dochód jest ale jest przejadany przez jakieś zadłużenie, czy inne podobne przypadki kiedy niby student wydaje się bogatszy a jest tak naprawdę biedniejszy od niejednego z dochodem 0 zł...

jeżeli mielibyśmy rozmawiać o wprowadzeniu opłat za studia, to mówimy tutaj o stypendiach naukowych, nie od 4.2 a np już od 4.0, nie mówimy o najniższym stypendium 150 zł, a 800?(no bo opłaty na studia i jeszcze na życie musi trochę zostać...)

Wystarczy zwolnić z opłat za studia i nie zmieniać opłat, i masz sytuacje jak teraz, a że i teraz stypendia są niskie... cóż...

a zreszta nie każdy zdecyduje się na taki kredyt, niektórzy poprostu zrezygnują ze studii...

I nie każdy student zdecyduje się na uczelnie gdzie trzeba coś umieć, jakie to życie jest niesprawiedliwe.

[osiaq]

Ludzie! Przecież piszę wyraźnie: kampus!
Kampus to: miejsce w akademiku i papu, na terenie uczelni!
Ja z tego nie korzystam, ale się nie rzucam o to, że się składam na innych.
Jakie znowu stypendia socjalne? Takie stypendia to dostają zule z opieki społecznej, wywalajac je na jabole, bo na nic innego sie to nie nadaje.

Siedź w kampusie i studiuj za darmo, możesz sobie złapać dodatkową robotę i mieć więcej pieniędzy, proszę bardzo.
Jezu, płacić komuś za to, że jego rodzice nie maja kasy (tzn. maja ale ukrywają, bo ci co naprawdę nie maja - nie wyślą dziecka nawet na darmowe studia), choćby nie wiem jakim był olewaczem i nie chodził na zajęcia (kac). No bo on przecież jest najuboższy, co stawia go ponad wszystkimi. On już się nie musi starać. Właściwie: powinien od razu dostać dyplom ukończenia, bo przecież on jest biedny. Co za rumunia :|
Szkoda, że jeszcze wojsko nie płaci socjalnego dla poborowych z najubozszych rodzin.

No tak, jak uczelnie zamiast inwestować w dobre, darmowe akademiki dla starających się studentów(z jedzonkiem), zaczną rozdawać socjalną kasę dla "najuboższych", to nie pozostanie nic innego, jak omijać te akademiki szerokim łukiem, żeby grzyba na dłoniach nie dostać.
No nic, argumenty padły, teraz już tylko delikatna pyskówka, więc dla mnie EOT

[MarcinM]

Jezu, płacić komuś za to, że jego rodzice nie maja kasy (tzn. maja ale ukrywają, bo ci co naprawdę nie maja - nie wyślą dziecka nawet na darmowe studia), choćby nie wiem jakim był olewaczem i nie chodził na zajęcia (kac). No bo on przecież jest najuboższy, co stawia go ponad wszystkimi. On już się nie musi starać.

No tutaj ciut przesadziłeś.
Nie wiem jak było na Twojej uczelni, ale u mnie miało się niezaliczone ćwiczenia po dwóch nieobecnościach. Na komis trzeba było nieźle zakuć. NIe próbuj nam wmówić, że można sobie wziąć stypendium socjalne, a potem całkowicie nie studiować.

[MarcinM]

Dodam jeszce coś.

W wypowiedziach w tym wątku niektórzy pytają, po co pomagać komuś, kto i tak nie ma kasy. Otóż jest to w rzeczywistości w interesie osób zamożniejszych.

Dlaczego? Powiększająca się nędza i różnice w stanach społecznych prowadzą do zdestabilizowania państwa. Zobaczcie co dzieje się obecnie choćby na przedmieściach Paryża. Ubóstwo przekłada się na przestępczość. Jeśli ktoś nic nie ma, nie zależy mu na utrzymaniu porządku.

Odwołując się do egoizmu wskazanego przez stilgara - man egoistom, powinno zależeć na likwidacji biedy. W naszym i tylko naszym interesie.

[kwesoly]

Likwidacja biedy to nie rozdawnictwo, ono raczej pogarsza sytuacje. Sam jestem studentem na "państwowej". I widze jakie konsekwencje to niesie ze sobą. Większość dr znacznie lepiej tłumaczy/wyklada od profesorów, nikogo to jednak nie interesuj bo oni od tego są profesorami. Znaczna częśc wyposażenia pamięta poprzedni ustrój, a na studiach jest masa przypadkowych osób którcych głównym zajęciem jest "studentowanie".

Stypendium socjalne dostają studenci których rodzicom nie chce się harować cały miesiąc za 1-2 tysiące złotych. Tymczasem naukowe również jest od 2 roku (tak jakby się go za wyniki z matury nie dało na 1 rok przyznać).

Studia mogłyby był odpłatne i wiele by to nie zmieniało w połaczeniu z lepszym systemem stypediów naukowych+kredyty. Nie widzę celu w wyrównywaniu szans na siłe. On sie nie nadaje ale BARDZO CHCE... więc mu ufundujmy! On się nie nadaje ale JEST BIEDNY więc mu ufundujmy... komu jeszcze? i z czyjej kasy? W chwili obecnej uczelnie dostają kasę od państwa z pominięciem studenta. Więc wielu studentów w ogóle nie docenia możliwośći studiowania.

Nie oszukujcie się że opłata 500zl miesięcznie za studia jakoś znacznie zmieni ilość studentów. Może się zmieni liczba idących od tak z przypadku, żeby uniknąć wojska etc. Samo zycie w Krakowie (akurat tu mieszkam) nawet w akademiku to koszt powyżej 500-600zł. Przy powiększeniu stypendium naukowego można spokojnie pokryć oba koszty. Pomijając już moim zdaniem najsprawiedliwszy kredyt studencki. Który daje szanse na studia każdemu, pod warunkiem żę chce sie uczyć...

[selena]

studenci których rodzicom nie chce się harować cały miesiąc za 1-2 tysiące złotych

Nie zawsze tak jest, w kraju na prawdę mamy wiele biednych rodzin a ich dzieci mają świadectwa z czerwonym paskiem i brak funduszy na studiowanie.

Samo zycie w Krakowie (akurat tu mieszkam) nawet w akademiku to koszt powyżej 500-600zł.Przy powiększeniu stypendium naukowego można spokojnie pokryć oba koszty

Dolicz do tych 500-600 zł, czesne 500 zl, koszty książek, skrypów, bilety na dojazdy na wykłady i do domu a także tak prozaiczne wydatki jak ubranie, obuwie i wszystko inne, to stypendium musiało by być w granicach 1500 zl, żeby student sam mógł się na studiach utrzymać.

Tak na koniec a propo biedy, najgorsza bieda jak ktoś w życiu z dziada na pana awansował, odcina się od przeszłości, krezusa udaje i egoistą zostaje.

[selena]

Myślę że admini wybacza mi ten offtop.

Dziękuję Xowi za "marchewkę."

[wladek1940]

Na "bezpłatne " studia dostają sie i tak dzieci z bogatych rodzin- mają lepsze możliwości nauki w szkołach średnich!Nie ma studiów bezpłatnych-przecież podręczniki, dojazdy, zamieszkanie, wyżywienie, itd kosztuje. Są tylko studia bez czesnego (i to za wysokiego). Najlepszym wyjściem byłoby zrównanie wszystkich uczelni z dostępem do dotacji budżetowej a studentom dać pomoc np. przez przyzwoity kredyt (teraz tylko dla bogatych) umarzany w części lub w całości ( w zależności od przyszłych zarobków) po ukończeniu studiów.