Nasze (przyszłe) emerytury bazują tylko i wyłącznie na zaufaniu do państwa polskiego i do jego przyszłych władz, możemy przeczytać w najnowszym artykule na portalu Bankier.pl.

Nie każdy wie jak obecnie funkcjonuje system emerytalny w Polsce. Otóż polega on na wpłaceniu "składek" (ale to wiemy), skąd jednak biorą się później pieniądze na emerytury? (z tym jest nieco trudniej)

To zależy przede wszystkim od państwa, które w dowolnej chwili może zmienić zasady przydzielania "składkowych" pieniędzy a także od odsetek z obligacji.

Przyczyna obecnej sytuacji tkwi w demografii, ze względu na fakt, że jedynie połowa Polaków płaci podatki. Według GUS za 20 lat każdy w wieku poprodukcyjnym będzie musiał utrzymać jednego emeryta (obecnie ten stosunek to 1:1,76). A ponieważ obecny system nie przetrwa 20 lat, pieniądze na spokojną starość wyrzucamy w błoto stąd też porównanie do piramidy Medoffa.

Jak przyznaje Bankier.pl "Łatwiej więc będzie ogłosić niewypłacalność całego państwa niż obciąć emerytury 10-milionowej rzeszy wyborców.. Zaznaczając też, że zagrożeni są także klienci OFE...

Ten ZUS to od zawsze był podejrzanym urzędem nie wspominając o przechowywaniu swoich danych na dyskietkach

Podsumowując ZUSowi póki co ufać nie warto, a pieniądze na emeryturę lepiej trzymać w banku.

Chociaż może lepiej w skarpecie... Tu przynajmniej państwo nie ma do nich dostępu.