Studia wieczorowe dają najwięcej... bezrobotnych

[dankot]

Takie wnioski wysuwa portal Praca.pl stwierdzając, że na studia wieczorowe dostają się ci, którzy nie dostali się na studia dzienne. Pracodawcy o tym wiedzą doceniając zaocznych studentów. Ta grupa z kolei ceniona jest za to, że pracując w czasie wolnym od zajęć, pracuje, zyskując doświadczenie w pracy.

Z zatrudnieniem studentów również jest różnie zależnie od przynależności do jednej z grup: dziennej, wieczorowej oraz zaocznej. W pierwszym i drugim przypadku podczas ubiegania się o pracę trzeba mieć 3-letni doświadczenie. Studenci zaoczni są mniej dyskryminowani, mając do dyspozycji najczęściej umowy zlecenia. Z drugiej strony pokutują za to niższym wynagrodzeniem.

[TrumPek]

Mnie wydaje się to lekką bzdurą, ponieważ student zaoczny przez pięć lat studiów nieustannie pracuje i nabywa doświadczenia, a dzienny zazwyczaj skupia się na praktykach lub dorabianiu w wakacje. Co za tym idzie to zaocznym jest łatwiej, no chyba, że jest to zawód, w którym pokazuje się portfolio i w takich przypadkach nie ma znaczenia tryb studiowania.

[Ptaq]

Bzdura. Student zaoczny jest zdecydowanie lepszym zarówno studentem jak i pracownikiem niż student dzienny. Większość studentów dziennych to dzieciaki, które nie wiedzą czego chcą od życia i co chcą robić. Wybór studiów często jest czystym przypadkiem a sam fakt studiowania to tylko przedłużona możliwość oficjalnego siedzenia na garnuszku rodziców.

[umrao]

yyy dlaczego niby? mam zamiar iść na dzienne i WIEM, czego chcę od życia.
pewnie do studiów tak negatywnie podchodzą ci, co się nie dostali i im życie nie wyszło ;-)

[zedor]

Z danymi statystycznymi się nie dyskutuje. Studiowanie na wieczorowych nie ma nic wspólnego ze studiami. Czas studiów powinien być okresem kiedy człowiek jest w stanie całkowicie poświecić się własnemu rozwojowi umysłowemu a nie pracy fizycznej. Taka prawda... a prawda wiele osób boli :mrgreen:

[dankot]

Mnie wydaje się to lekką bzdurą, ponieważ student zaoczny przez pięć lat studiów nieustannie pracuje i nabywa doświadczenia, a dzienny zazwyczaj skupia się na praktykach lub dorabianiu w wakacje. Co za tym idzie to zaocznym jest łatwiej, no chyba, że jest to zawód, w którym pokazuje się portfolio i w takich przypadkach nie ma znaczenia tryb studiowania.

IMHO słuszny wywód. Z drugiej jednak strony spójrz na fakt, że studia (niezależnie czy dzienne czy zaoczne) przygotowują jak być świetnym pracownikiem na etacie, czyli jak być wołem roboczym (nie obrażając nikogo), zamiast uczyć jak zakładać własną działalność, tworzyć własny biznes, pisać biznesplan, starać się o dofinansowania czy choćby uczyć robienia analizy finansowej.

W życiu to praktyka jest ważniejsza niż teoria.

Bzdura. Student zaoczny jest zdecydowanie lepszym zarówno studentem jak i pracownikiem niż student dzienny. Większość studentów dziennych to dzieciaki, które nie wiedzą czego chcą od życia i co chcą robić. Wybór studiów często jest czystym przypadkiem a sam fakt studiowania to tylko przedłużona możliwość oficjalnego siedzenia na garnuszku rodziców.

Zgodzę się tylko częściowo. Fakt, że teoria ma się nijak do praktyki. Ja bym dodał na początku Twojej wypowiedzi: "Z mojego punktu widzenia...".

Jestem przykładem absolwenta studiów dziennych, gdzie zaraz po zakończeniu własnych studiów udało mi się napisać książkę ze swojej dziedziny, przystąpić do jednego biznesu i przymierzać się na kolejnym związanym ze studiami. Wiem też czego chcę od życia, mam jasno określony cel i marzenia, studia wybrałem nieprzypadkowo, a na garnuszku rodziców nie siedzę mniej więcej od trzech lat. "Dla utrudnienia", mimo zmiany miejsca zamieszkania związanej ze zmianą "stanu skupienia" nadal mieszkam na wsi :-). Game?

Z danymi statystycznymi się nie dyskutuje. Studiowanie na wieczorowych nie ma nic wspólnego ze studiami.

Nie wiem od czego zacząć :-). Po pierwsze, dane statystyczne nie pokazują realizmu, a jedynie są uogólnieniem, a to jest różnica.

Czas studiów powinien być okresem kiedy człowiek jest w stanie całkowicie poświecić się własnemu rozwojowi umysłowemu a nie pracy fizycznej. Taka prawda... a prawda wiele osób boli :mrgreen:

To zdanie kojarzy mi się z jednym słowem - utopia i to wypowiadanym przez Martina Luthera Kinga :hmmm:

Ja też miałem taki sen, piękny sen, gdzie wszyscy uczęszczali na studia i "poświecali się własnemu rozwojowi umysłowemu". Dobrze każdy wie, że na studiach się "studiuje" a nie uczy.

Nie do końca rozumiem sens dalszego zdania, "a nie pracy fizycznej". Zauważ, że zaocznie przy dobrej organizacji, możesz uczyć się w weekend i przez dwa tygodnie praktykować zdobytą wiedzę "w terenie" zdobywając doświadczenie. Poza tym można oddzielić pracę od studiów, albo ją połączyć z korzyścią dla siebie.

Po co są studia? Po to, żeby znaleźć pracę i zarabiać pieniądze. Kontynuując Twoją myśl... Skoro studia, to czas kiedy człowiek powinien postawić na swój rozwój umysłowy, jak bogaci powinni być Ci, którzy na studiach spędzają całe życie, a mam na myśli np. doktorów nadzwyczajnych, zwyczajnych i inne wykształcone jednostki. Czy oni robią pieniądze na wiedzy teoretycznej? Wątpię, gdyż większość odkryć, wynalazków i innych wytworów tworzą w imię idei nauki zamiast to skomercjalizować.

[celinaaa]

a czy teraz jakiegokolwiek studia mają jakieś znaczenie???

[Teresa Wilk]

W Polsce wszystkie studia produkują bezrobotnych. Osoby po zawodówkach zarabiają po kilka tysięcy złotych, a osoby z mgr przed nazwiskiem nie mają pracy lub dostają najniższe wynagrodzenie.

[grzeg85]

Oczywiście, że główny wniosek zawarty w temacie to bzdura. Ja studiowałem zaocznie i nie wyobrażam sobie jak można nic nie robić poza dniem na uczelni.
Ale to kwestia wyboru, jak już ktoś się decyduje na studia dzienne to niech potem się nie usprawiedliwia, że "nie mógł chodzić na wykłady bo był w pracy" - studia są za darmo, nie po to państwo do dziennych dopłaca, żeby oni stosowali takie wymówki

[dzuma]

o dziennych studiach nie wspomnę